Tragiczna sytuacja na rynku zbóż, rzepaku i kukurydzy nadal trwa i wynika z nadmiaru zboża, który jest nadal wynikiem niekontrolowanego napływu zboża z Ukrainy na rynek unijny, po zniesieniu ceł przez Komisję Europejską. Zakończyły się żniwa kukurydziane.
Nadal ceny zbóż pozostają na bardzo niskim poziomie przy stale rosnących kosztach produkcji. Według aktualnych (jak i wcześniejszych) kalkulacji prowadzonych przez WIR opłacalność produkcji wszystkich zbóż jest ujemna – rolnicy muszą „dokładać” do każdego hektara. Sytuacją finansową nieco ratują dopłaty rządowe. Wielkopolska Izba Rolnicza z zadowoleniem przyjęła informację przekazaną przez Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi – Anną Gembicką o planowanych dopłatach dla producentów kukurydzy, zwłaszcza, że jako Izba o to wnioskowaliśmy na początku listopada br. Niestety zaproponowana pomoc po raz kolejny podzieli rolników, gdyż stawki pomocy będą zróżnicowane w zależności od województwa. Według zapowiadanej pomocy wielkopolscy producenci kukurydzy otrzymają dopłatę w wysokości 500 zł na 1 ha upraw kukurydzy. Zdaniem Wielkopolskiej Izby Rolniczej zaproponowana stawka jest zdecydowanie za niska i nadal nie pozwala na pokrycie kosztów produkcji.
Aktualnie wielu rolników zwraca uwagę na ograniczone możliwości sprzedaży zbóż paszowych. Wiele skupów nie ma żadnych ofert dla rolników w tym zakresie. Całe środowisko rolnicze czeka na ruchy cenowe w górę. Jednakże jak wskazuje dr Juliusz Urban z Top-Agrar, jeśli ceny pójdą w górę to być może na bardzo krótki okres czasu ponieważ wszyscy będą wtedy próbować wyprzedać swoje magazyny. Trzeba zatem uważnie obserwować rynek i szybko reagować. Niewielkie wzrosty notuje jedynie pszenica konsumpcyjna, chociaż w jej eksporcie nie pomaga mocna obecnie złotówka.
WIR