Produkcja świń naszą siłą?

130

W dniach 6-7 czerwca, w Licheniu, odbyła się cykliczna konferencja Top Agraru dotycząca produkcji i rynku trzody chlewnej. Hasłem przewodnim tegorocznego spotkania było „Produkcja świń naszą siłą”. We wstępie do konferencji, prowadzący, Anna Kurek oraz Karol Bujoczek, nawiązali do koniunktury, która wreszcie zapanowała na rynku świń, po kilku latach zapaści wywołanej pandemią, ASF, redukcją eksportu do Chin czy inflacją i rosnącymi kosztami produkcji. Skutkiem tych czynników, jest spadek stad trzody chlewnej oraz spadek produkcji praktycznie w całej Europie. Według danych z końca marca, w Polsce mamy 53,9 tys. stad i 8,3 mln świń. Redaktor Bujoczek zauważył, że tylko 3 744 stada w Polsce utrzymują ponad 500 świń, co pokazuje jak bardzo rozdrobniona jest ciągle ta produkcja w naszym kraju.

Pomimo dobrej koniunktury informacje przekazywane przez poszczególnych prelegentów nie były już takie optymistyczne. Zdaniem analityków duńskich i niemieckich, rok 2023 przyniesie kolejne spadki pogłowia w całej Europie, a szczególnie w Niemczech oraz Polsce. Spadek dla całej UE prognozowany jest na około 4,5%, przy czym największe spadki prognozowane są dla Niemiec (5,3%) oraz Danii (6,4%). Zdaniem ekspertów, produkcja w Polsce zmniejszy się o kolejne 2,3%. Przyczyny spadków są częściowo wspólne a częściowo różne, dla różnych krajów. Spadki w Polsce wynikają głównie z epidemii ASF oraz wysokich kosztów produkcji i uzależnienia się od importu warchlaków. Spadki w Danii wynikają z bardzo niskich cen sprzedaży duńskiej wieprzowiny na rynkach światowych, a warto wiedzieć, że Dania eksportuje aż 90% produkowanego przez siebie mięsa. Z kolei w Niemczech, spadek pogłowia wynika z utraty rynku chińskiego oraz bardzo dużej nagonki organizacji ekologicznych i pro zwierzęcych. Dodatkowo Niemcy, podobnie jak Polska uzależniają się od importu warchlaków. W tym kraju spada też znacząco konsumpcja mięsa, w tym szczególnie wieprzowiny. Niemcy decydują się ponad to na wdrażanie bardzo mocno podniesionych standardów dobrostanu. Te zmiany to tak naprawdę rewolucja, która według wyliczeń analityków spowoduje spadek produkcji wieprzowiny nawet o 30% do 2050 roku. Już dzisiaj klienci niemieckich sieci detalicznych poszukują mięsa produkowanego w podwyższonych warunkach dobrostanu. Na nasze pytanie o chęć do płacenia wyższych cen za takie mięso, odpowiedź była rozczarowująca. Niemiecki klient powoli zaczyna traktować taką wieprzowinę jako standardową i niechętnie będzie za nią więcej płacił. To wszystko powoduje, że klimat dla rozwijania produkcji trzodowej u naszych sąsiadów jest bardzo nieprzyjazny i producenci albo  wycofują się z produkcji albo w najlepszym razie kontynuują swoją działalność, nie podejmując żadnych inwestycji.

Prelegenci odnieśli się również do kwestii cen skupu trzody chlewnej. Okazuje się, że obecnie są one najwyższe w Hiszpanii, Francji oraz Polsce. Hiszpanie oraz Francuzi korzystają ciągle z możliwości eksportu do Chin. Ten, pomimo znaczącego spadku jest ciągle duży. Celem Chińczyków jest zabezpieczenie samowystarczalności w zakresie mięsa wieprzowego na poziomie 95%, a pozostałe 5% zdaniem ekspertów będzie nadal importowane z Unii Europejskiej lub Stanów Zjednoczonych czy Brazylii. Francja korzysta z wynegocjowanej regionalizacji w zakresie ASF, co oznacza, że jedno ognisko w danym regionie nie eliminuje eksportu z innych regionów. Takie rozwiązanie próbują wynegocjować również Niemcy. Zdaniem analityków zbliżamy się do szczytu cenowego, który ma mieć miejsce pod koniec czerwca. Później, w ciągu roku ceny zaczną spadać. Jest natomiast szansa, że wahania cenowe tuczników oraz warchlaków, będą się mieścić w nowych wyższych przedziałach cenowych. Sytuacja ekonomiczna producentów oraz popyt na wieprzowinę powinny się również poprawić na skutek spadku inflacji w krajach unijnych, która spowodowała, że konsumenci ograniczali zakupy.

Ważną kwestią omawianą podczas konferencji była dostępność i ceny warchlaków z Danii. Jak zauważono, takie kraje jak Polska czy Niemcy są obecnie uzależnione od importu z tego kraju. W tej chwili Duńczycy chętnie sprzedają warchlaki ponieważ notują rekordowo niskie ceny za eksportowaną na rynki trzecie wieprzowinę. Jeśli jednak sytuacja się zmieni a produkcja trzody chlewnej w Danii dalej będzie spadać to dostępność warchlaków dla zagranicznych odbiorców będzie ograniczona a Duńczycy sprzedadzą warchlaki, temu, kto lepiej zapłaci.. To stawia polskich producentów w sytuacji wysokiego ryzyka cenowego, szczególnie w sytuacji likwidacji stad loch i dominacji tuczu otwartego. Prelegenci rozmawiali o możliwościach odbudowy stad w Polsce i produkcji warchlaków. Jest to jednak bardzo trudne ze względu na skomplikowane przepisy budowlane i środowiskowe, protesty mieszkańców i niechęć samych rolników do inwestowania. Przedstawiciel Agri Plusa, kontraktora w systemie tuczy nakładczych, wskazał, że obecne działania firmy są ukierunkowane głównie na odtworzenie i zwiększenie liczby loch utrzymywanych w tym systemie. Ma być również dostępny program Locha plus, dający możliwość pozyskania taniego finansowania dla inwestycji w zakresie produkcji prosiąt i warchlaków. Nad szczegółami tego programu pracuje obecnie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Zasadniczym, dla przyszłości branży, tematem poruszanym podczas konferencji był dobrostan świń, a w zasadzie jego znaczące podwyższenie. W chwili obecnej Komisja Europejska pracuje nad nowym rozporządzeniem w tej kwestii. Przeprowadzono konsultacje społeczne, których wyniki zostały już zaakceptowane jako wytyczne, przez Parlament Europejski. Propozycja ustawodawcza ma być gotowa na koniec 2023 roku. Najwazniejsze zmiany dla producentów świń to zakaz obcinania ogonów oraz zakaz kastracji bez znieczulenia a także likwidacja klatek dla loch z 5-letnim okresem przejściowym. Wprowadzone mają być maksymalne, dopuszczalne poziomy stężenia amoniaku poniżej 10-15 ppm. Ostateczny zakaz utrzymywanie loch w klatkach w okresie okołoporodowym ma obowiązywać od 2027 roku. Ta decyzja ma zostać ogłoszona przez Komisję Europejską do końca czerwca br. Planuje się również zwiększenie minimalnej powierzchni dla tucznika o masie 110 kg, z 0,65 m2 obecnie do 0,77 m2. Nowe przepisy w tym kształcie znacząco podwyższą koszty produkcji świń i co za tym idzie ceny wieprzowiny w sklepach. Mogą one zniechęcić wielu rolników do kontynuowania produkcji. Zwrócono również uwagę, że nowe przepisy wymagać będą większych nakładów pracy ludzkiej, a już w chwili obecnej jest z tym problem.  Zwrócono również uwagę, że sektor trzodowy w krajach, w których ciągle jest ASF będzie pod presją tej epidemii. Nawet jeśli wynaleziona zostanie szczepionka na tę chorobę to nie będzie technicznej możliwości zaszczepienia nią wszystkich dzików i pojedyncze przypadki i ogniska będą się zdarzały. W tym kontekście praktycznie wszyscy obecni rolnicy i weterynarze bardzo mocno skrytykowali rozporządzenie dotyczące chowu trzody chlewnej na własne potrzeby.

Główne wnioski dla producentów trzody chlewnej w Polsce, które płyną z tego spotkania to:

  • Dobrą wiadomością jest to, że Chińczycy nigdy do końca nie zrezygnują z importu mięsa wieprzowego ale o ten rynek, europejscy producenci będą musieli powalczyć z takimi krajami jak USA czy Brazylia. Z drugiej strony, musimy się jednak liczyć ze spadkiem konsumpcji wieprzowiny na większości rynków Unii Europejskiej.
  • Jesteśmy u szczytu cen skupu, od końca czerwca możemy zaobserwować spadki, ale jest szansa, że przedziały cenowe będą na nowych, wyższych poziomach.
  • Konieczne jest uniezależniania się od importu warchlaków z Danii, który może być ograniczany i drogi. W realizacji tego celu musi pomóc państwo poprzez dostęp do źródeł finansowania oraz uproszczenia w prawie budowalnym i środowiskowym.
  • Konieczna jest dalsza profesjonalizacja sektora w kierunku poprawy genetyki, efektywności żywienia i skali produkcji.
  • Już dzisiaj trzeba myśleć o roku 2027, kiedy utrzymanie lochy w klatce w okresie okołoporodowym będzie zakazane, zgodnie z nowymi wytycznymi UE. Potrzebne są prace naukowo-wdrożeniowe, których celem jest wypracowanie nowego systemu, który spełni nowe wymogi przy zachowaniu racjonalnych kosztów produkcji.
  • Prywatne systemy dobrostanowe będą wybiegać dalece poza unijne wytyczne ale nie przewiduje się, żeby miały większe znaczenie rynkowe ze względu na bardzo wysokie koszty produkcji, za które konsument nie chce płacić.
  • Ukraina może być zagrożeniem dla unijnej produkcji żywca, podobnie jak to się dzieje już w tej chwili z mięsem drobiowym.

Opracowanie:

Andrzej Przepióra

źródło: WIR
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments